niedziela, 4 grudnia 2011

legia pany

Ostatnio rzuciła mnie dziewczyna. Całkiem to eksploruję. Bo tak serio, to było smutne. Bardzo smutne. Kurcze, nawet teraz takie jest. Ostatnie 2 tygodnie stanowiły jakąś taką przerażającą całość, bo żyłem w zasadzie tylko jedną myślą.

Ale wczoraj było łubudu. I całkiem przestałem się czuć gówniarsko.

Czyżby moje postrzeganie czasu wróciło do standardowego podziału na dni czy po prostu czeka mnie kolejny nader intensywny okres? Intuicyjnie mam nadzieję na pierwsze, bowiem jestem zmęczony. Zobaczymy. Życie nabiera ciężaru. Ale nie moje, tylko takie globalne. Kurcze, ale cieszę się, bo poczułem jego namiastkę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz