piątek, 22 kwietnia 2011

a może jednak nie tak pusto?

Czasami przychodzi taki czas, że pewne ustalenia należy poczynić. Tak g'woli formalności, gdyby nie wszyscy wiedzieli. A zasadniczo to powinienem był zakładać, że nikt nie wie. Bo skąd?

Tomasz nader wszystko nie lubił się powtarzać. Wynikało to najpewniej z tego, iż wydawało mu się, że dołoży tym samym swoje drewienko do ognia wszechobecnej sztampy. Ale od skutku globalnego, jeszcze bardziej bał się najpewniej odrzucenia. Miał poczucie, że jeśli nie będzie dawać z siebie wciąż czegoś nowego, stanie się zbędnym ciężarem wszystkim dookoła. Czy miał rację? Najpewniej tak. Dlatego właśnie nie mówił tego samego dwa razy. Nie dość, że nie zwykł powtarzać się jednej osobie, odnosił wrażenie, że jeśli puścił on jakąś myśl w powszechną świadomość - to zakorzeniła się ona tam już na dobre, odbierając wszystkim, wraz z autorem prawo do dalszego jej drążenia. Karą za nieprzestrzeganie tej zasady była pogarda ze strony Tomasza. Teoretycznie pogarda nie jest niczym nadzwyczajnym u narcyza, jednak do pogardy przywiązywał on szczególną wagę. Wiązała się z wyrokiem, na mocy którego Tomasz nie będzie dawał się prawdziwie poznać napiętnowanym. Niewiele zresztą tracą. Na skutek swojej pogoni za nieustającą nowością, stracił własne refleksje i nabył opinię niezrozumiałego.

niedziela, 17 kwietnia 2011

Prawie się popłakałem:S

Doznaję właśnie niesamowitego zachwytu chwilą. Dosyć straszne, że przed komputerem, ale wydaje mi się, że zachodzące słońce przed którym mój najlepszy elektroniczy przyjaciel mnie osłania, nobilituje w jakiś sposób sytuację. Bardzo ucieszyła mnie świadomość wszystkich miłych mi ludzi, którzy zaczęli prawdziwie istnieć. Niezwykle satysfakcjonującym jest obserwować, jak nakreślają swoje osoby, obijają się o siebie, a w szczególności - współdziałają. Dosyć protektoralnie ta obserwacja brzmi, ale zdecydowanie tak się nie czuję. Nie jest możliwością czerpać szczęścia z życia, nie biorąc w nim udziału. Z drugiej strony udział w nim ciągnie za sobą to ryzyko bycia zranionym, jednak jest ono nieporównywalnie błahe w stosunku do tego, co inni nam dają od siebie. Pełen miłości Tomasz.

wtorek, 12 kwietnia 2011

hehe, o życiu

Niezwykle cieszy mnie moja obecna sytuacja życiowa. Uświadomiła mi to dzisiejsza pogoda w wawce, która cieszy mnie w przynajmniej równym stopniu. Zawsze daleko mi było od maksym pokroju carpe diem, ale jak nigdy kontempluję stan obecny. Na chwilę obecną nawet niepewna wizja przyszłości nie wybija mnie za bardzo z równowagi. W zasadzie to właśnie trochę ta niepewność jest obiektem mojej kontemplacji. Jestem zadowolony z tego, że dane mi się jest rozwijać, że ciąży na mnie pewna presja, jednak taka, którą we własnym zakresie mogę kontrolować. Nie wiem czy kiedykolwiek znajdę osobę, która chciałaby się z tak niepraktyczną jednostką zestarzeć, ale wiem że chciałbym, aby byłaby osobą, która się zastanawia. 'Myśli' byłoby dużym słowem, bo zakładałoby ono myślenie z mojej strony, czego nie mogę zagwarantować.

Refleksje niby cenne, ale przekaz delikatnie nieporadny, może tekst kultury pomoże mi to lepiej oddać:S