To już jutro. Się zrelaksowałem przez dzień cały robiąc dokładne nic. A teraz mnie Weltschmerz złapał. I naprawdę nie wiem czy to wina prologu do Ewangelii św. Jana, mojego lenistwa czy zaginionego ducha świąt. Zacząłem pakować prezenty, problemy egzystencjalne mi pomogły, ale wydały się śmieszne. Jak pakować skończyłem, znowu przyjęły patetyczne oblicza. Się z nimi mam:S
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz