czwartek, 28 listopada 2013

neque abest suspicio

Znowu zaspałem, co z tym telefonem? Czarny ekran, odzwyczaiłem się już od ładowania go. Tylko raz na jakiś czas pokazuje mi jakiś bliski numer. Co gorsza, niektórzy przedsiębiorcy nauczyli się imitować bliskie numery: rozsuwam klapkę „Halo, halo”, cisza, „haaalo, halo dzieńdobry”, coraz bardziej żartobliwym tonem zaczynam pokrywać swoje zakłopotanie, na wypadek, gdyby to moja słuchawka była winna. Dopiero niedawno zorientowałem się, że państwo z telemarketingu znaleźli w międzyczasie podatniejszy grunt.

Są smsy, bardzo krótkie, nie tak jak moje – bardzo długie. Nie wiem co gorsze. Najczęściej, że coś z zajęć, w końcu jestem teraz pilnym uczniem, ludzie czegoś ode mnie chcą. Mnie jednak nie chcą. To nie jest roszczenie, ja nic od nich nie chcę, za to miło jak ode mnie chcą. Ich nawet chcieć nie powinienem – za daleko, dużo za daleko, to jasne. Myślę tylko, czy jak mówię, że tęsknie za Tobą to tęsknię za człowiekiem i wiem, że tylko Ty jesteś teraz dla mnie człowiekiem. Dzisiaj pomyślałem, że Ty jesteś do kochania. To był taki błysk, oświecenie. Wszystko stało się jasne. Ale chwila: Ja mam kochać czy być kochanym? ¬¬O Ciebie nie pytam, o Tobie nie piszę. [B-B-B-B-B]

Piszę, bo piszę. W końcu, na to czekałem. Dobrze czy źle? Raczej źle, ile można pisać o pisaniu. Mimo to powtarzam: dobrze, że piszę. Dobrze, bo jeszcze miesiąc temu byłem nieprzystępnym abnegatem. Dobrze, bo niedawno byłem jednym z idoli, pijanym. Dobrze, bo ostatnio byłem dosyć modny, dziewczyny się za mną oglądały. Dzisiaj jestem zmęczonym nazistą z krostami. Zyglew, zawsze jak ciebie widzę masz inną fryzurę! No w końcu się staram! Szokować się staram | masa notatek po zeszytach, zdań na przekór tak dalece, że nikomu nie chce się już nawet o nie spierać. Boję się czy chcę być wykluczony? Dobrze, och, jak dobrze, roztopić się w sobie!