niedziela, 23 grudnia 2012

nie ma świąt

Za 2 minuty ostatnia msza, a do mnie dopiero dotarło co się stało: nikt nie pójdzie na kiermasz kupić dywan. Nie będzie mszy, nie będzie świąt - one są dla wierzących. To dosyć smutna wizja, funkcja stałych punktów w roku, na które chce się czekać, zbliża się niebezpiecznie do zera. Dojrzewanie? Nie? A może dojrzewanie?

Idąc na parking wyciągnąłem zawartość skrzynki pocztowej babci. Kilka godzin później wysypałem papiery na stół, mając ciągle w głowie poczucie zadowolenia z siebie - kierowcy. Na pierwszy rzut oka - nic ciekawego, same ulotki. Po kilku łykach herbaty zacząłem przeglądać broszurki pizzerii w liczbie trzech, ciekaw ile ostatnimi czasy przepłaciłem za małą margherittę. Uświadomiwszy sobie, że to nie ja jestem frajerem, tylko pizza podrożała niebatelnie, zacząłem sięgać po mniej atrakcyjne ulotki. Bank ze Skierniewic, konto dla młodzieży, Kiermasz dywanów. Kiermasz dywanów z gwiazdą betlejemską. Czemu to nie jest świąteczny kiermasz dywanów? Bardzo nieatrakcyjna ulotka, same litery, czarno na białym, tylko ta niefortunna gwiazda w rogu. ZAPRASZAMY NA KIERMASZ WE CZWARTEK 20 GRUDNIA, GDZIEŚTAM, W GODZINACH 11:00-13:00, MOŻLIWOŚĆ NEGOCJACJI CEN. To chyba znaczy, że nieuczciwie windują ceny, skoro można je negocjować, kto w ogóle przyjdzie w takich godzinach? Pewnie emeryci. O rany, to ktoś powinien przeczytać to wcześniej, żeby w ogóle móc rozważyć pojawienie się tam. Już nikt nigdy nie pójdzie na ten kiermasz. Padł mi telefon. Wypatroszyłem wczoraj karpia. Zabiłem siebie. Już nigdy nie będę sobą.