sobota, 7 maja 2011

pomocy szukam

Mimo licznych utrudnień, osobistych upadków, doszedłem do ściany. Osiągnąłem dobre relacje z ludźmi. Choć uczciwiej będzie powiedzieć, że to ludzie obdarzyli mnie swoją życzliwością. Teraz moment zaskoczenia: nie jest to fajne. Dosyć irytujący to stan, gdyż sam w sobie nic nie daje, a jednak podświadomie zabiegamy o jego utrzymanie. Przez pierwsze kilka zdań tego posta borykałem się z poczuciem ich słabości. Jakkolwiek niski poziom by sobą reprezentowały, oddają mój obecny stan, a zatem spełniają naturę tego bloga. Widziałem dzisiaj fragment dokumentu o pionierach skateboarding'u. To jest ten specyficzny typ ludzi, którzy nieustannie nawiązywali do pięknej przeszłości, której nikt nie pamięta, zrzucając to na fakt komercjalizacji ich stylu bycia. Pierwotnie pełen byłem podziwu, dla tego jedynego faceta, który stwierdził, że skoro to lubi - dlaczego nie brać za to pieniędzy. Jednak chwilę później przypomniały mi się moje wątpliwości odnośnie tego czy wstawić tutaj reklamy. Do tej pory nie wiem czy nie zrobiłem tego, bo faktycznie uważam, że zepsuje to przyjemność z pisania czy nie chcę być uważany za sprzedawczyka. Nie zmienia to jednak faktu, że empirycznie mogę stwierdzić, iż sympatia innych ludzi sama z siebie narzuca potrzebę naginania się do ich potrzeb, co w ostateczności prowadzi do rozdarcia podmiotu lirycznego. Dlatego tak niezwykle imponują mi ludzie, którzy potrafili klasycznie pierdolić zdanie innych.


2 komentarze:

  1. Dopiero dzisiaj uświadomiłem sobie, że lepiej lub gorzej, ale wyjaśniłem, skąd u mnie fascynacja narcyzmem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ma coś w sobie, szalenie delikatna twarz - przeciwieństwo Fridy. I on chyba też nie był w stanie 'pierdolić zdania innych'. To widzę w jego oczach
    p.s. dziekuję pięknie

    OdpowiedzUsuń