poniedziałek, 17 stycznia 2011

tydzień

Czy to bliskość okrągłej rocznicy, jaką są osiemnaste urodziny skłoniła mnie do złamania wielu istotnych dla mnie zasad czy też do zauważenia, jak bardzo różnię się od obrazu mojej osoby, w jaki chciałbym wierzyć?

Byłbym sobie bardzo wdzięczny, gdybym wreszcie, kierowany niczym innym, a zgorzknieniem, przestał krzywdzić ludzi i odnosić się do nich z brakiem szacunku. Jest jedna zaleta tejże nieperfekcyjnej sytuacji - utwierdziło mnie w zgodzie z myślami Mounier'a:

To w drugim człowieku leży prawidło naszej egzystencji, istnieć możemy tylko przez niego i dla niego.

Mam nadzieja, że ta parafraza nie będzie uzurpacją. Osoby czujące się do tego kompetentne, proszę o zgłaszanie obiekcji. Jeżeli mylnie zinterpretowałem myśli wyżej wspomnianego Mounier'a, proszę traktować ową sentencję, jako moją własną:S

Zastanawiam się czy możliwym jest dzielić swoją uwagę między kilka osób i być przy tym szczęśliwym.

Zaobserowałem u siebie znaczny spadek refleksyjności. To źle. WPis mnie nie zadowala, jednakowoż jest mi potrzebny. Czy kontynuacja wąsatego cyklu rozładuje napięcie czy też stworzy ze mnie tego, kim najbardziej nie chciałem być, dopełniając tym samym poniekąd mojego przeznaczenia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz