niedziela, 3 marca 2013

czwartek

Panorama mojego studenckiego życia, gdyby mnie ktoś lubił i uważał za ciekawego to mógłby skleić ładny filmik promujący uw i podłożyć pod to muzykę, którą oboje lubimy i tak bardzo ubolewamy, że nikt jej nie zna, choć wstyd się przyznać, bo nie można być muzycznym snobem w końcu, ale takie coś właśnie by nam w duchu grało. Szczególnie wdzięcznym tematem byłby ten czwartek, bo nie dość, że uprawiałem nadprogramowe karate w godzinach wieczornych, to zrobiłem sobie pyszne kanapki na śniadanie, a ludzie jakoś mają słabość do pysznego jedzenia, na które jakoś nigdy nie znajduję czasu, ani pieniędzy, nie mówiąc już o kreatywności w gotowaniu, której tak dużo się widzi ostatnimi czasy w moim domu z moją rodziną w telewizji. Chyba jest tak, że ludzie czują pod skórą, jeżeli jest się nieszczerym w stosunku do jedzenia, myślę, że to może być obecnie najlepszy powód, żeby mi nie ufać. Myślałem, że gram na bezpiecznej strunie przynosząc ciepłego loda do ludzi, ale dało się wyczuć, że nie było w tym entuzjazmu choćby w połowie tak dużego, jak ten, którym darzę lazanię i jajka z majonezem albo chleb z masłem i z jajkiem i z majonezem i łososiem (opcjonalnie wędzoną szynką, ale lepiej z łososiem) albo awokado posolonym tak bardzo, że tak naprawdę je się tylko sól albo z bardziej perwersyjnych smaków to smak mydła w kostce, ale tego ostatniego dawno nie czułem, bo przez ostatnie pół roku wybitnie zależało mi, żeby być traktowanym poważnie. Piwo i papierosy po wysiłku fizycznym też darzę sympatią, możliwe, że głównie dlatego się spotkaliśmy, taki ze mnie Demiurg.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz