sobota, 10 sierpnia 2013

podróż2

Start, trochę panikuję, ale nie jestem pewien, czy chcę się modlić. Myślę o N. Ciekawe czy ciągle boi się latać. W myślach apostrofuję do Boga, żeby nie stało się nic głupiego, po czym uświadamiam sobie absurd tej prośby. Takie 50-50 na stronę nie-umierania. Życie jest fajne, ale nie mam pojęcia czemu ktoś włożył tyle wysiłku, żebym mógł sobie podróżować nad tysiącami moskiewskich domków poupychanych ciasno między wodami a lasami.
Czytam Badera, już kilkadziesiąt stron. Zupełnie mu nie wierzę. Mam wrażenie, że porobił zdjęcia i powymyślał historie do nich. Ale czytam, bo wciąga.
Niepokój, imiona bliskich dominują myśli, do każdego przyklejone impresje i wspomnienia. Chyba tylko twarz Z potrafię odtworzyć, bo noszę jej zdjęcie w portfelu. Pusta głowa, po co tu się pcham. Z pazerności poprosiłem stewarda o colę, bo na lotnisku kupiłem 1.25L wody za równowartość dwóch paczek fajek (w tym samym sklepie). Pięknie upewnił się piękny steward czy chcę tego, co mu się wydaje, że chcę, po czym dał mi kubek i PUSZKĘ. Po prawej eter, po lewej zachód, pode mną chmury.
Myślę czy przez życie sercowe spoczęła na laurach czy będziemy mieli jeszcze kiedyś o czym pogadać. Myślę czy ja spocząłem na laurach czy napiszę coś, co jest sens czytać. Rozpycham się wygodnie w fotelu, bo na mnie też się rozepchnięto.
"Ale z was bohaterowie książek" powiedziała Z, nożykiem rżnąc karton. Albo piankę, albo tekturę, nie znam się, troszkę mnie to nie obchodzi co nożykiem rżnie, za to konstrukcja wygląda coraz efektowniej. "No co Ty, czemu?" - Pyta T odwrócony do niej plecami, bo wybiera muzykę z kompa. Zerka zaraz po tej kwestii, bez sensu. Bez sensu, bo jest wesoły, dumny i myśli.
Myślę o nas próbujących coś stworzyć. Smaruję chleb dżemikiem-żelikiem. Myślę, że tylko się zgrywami i że gówno z tego wyjdzie. I że naprawdę opowiadanie nie jest bombowe. Czemu? ja tak bardzo to lubię i lubię pogardę do przysłowiowego ruchania lasek na imprezach. Ale tworzenia nie będzie. Zrobię zaraz fotkę kanapkom, żeby się upokorzyć.
Myślę o nas oglądających filmy z youtube'a. Myślę o karierze prawniczej i górze pieniędzy. Myślę o planowaniu wakacyjnych wyjazdów na pół roku przed. Myślę, że nie mogę przestać myśleć. Batonika zostawiłem na później, batonika nie ma na zdjęciu. Batonik będzie symbol triumfu, wespół z papierosem od F. Myślę, że jeśli przestanę myśleć to nic nie będzie dobrze. A mam ostatnio takie zakusy. Takie zakusy, żeby przestać myśleć i być skurwysynem, takim skurwysynem, że nigdy nie mógłbym pomyśleć, że kiedyś będę. Ale jak zawsze. Dostałem szansę, jak zrobię swoje, wszystko będzie dobrze. Wszystko-wszystko. Cel na horyzoncie. Jestem gotów, trzymaj kciuki.
Myślę w końcu o Z, nie wiem czemu tak późno. Myślę, że ona trzyma poziom i dlatego tak bardzo ją kocham.


2 komentarze: